Podróże i dostęp do różnorodnych mediów w ostatnich 20 latach spowodował wzrost zainteresowania innymi krajami, nauką języków obcych i kontaktami w sferze gospodarki, nauki, sztuki czy biznesu. Otwarcie granic zniosło uciążliwość kontroli granicznych ubiegania się o wizy, pozwolenia do podróżowania, pracy i osiedlania się w różnych krajach zjednoczonej Europy. Powoli przyzwyczailiśmy się do migracji za lepszą pracą i warunkami do życia nie tylko w obrębie naszego kraju ale i w ramach Unii Europejskiej, jak również w części krajów Ameryki, Azji i Afryki. Przyzwyczajamy się do widoku ludzi posługujących się innym językiem, czasami odbiegających od nas wyglądem. Nie dziwi nas restaurator z odległego kraju, nauczyciel obcego języka, inwestor, lekarz czy naukowiec, czy grono młodych ludzi podróżujących w ramach wymian uczelnianych i staży naukowych. 

Podróżując po świecie zdarza się nam odwiedzać państwa i miasta w których chcielibyśmy żyć , mieszkać czy pracować - bo zakochaliśmy się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Jak znamy język to jest nam łatwiej się komunikować, gdy nie znamy jest to motywacją do szybkiej nauki. Miliony osób w Europie przesiedliło się do innych krajów dając coś z siebie i czerpiąc z miejscowej pracy i kultury pożytki dla siebie. Stajemy się MY w tamtym miejscu i ONI u nas. 

Częścią społeczności, która wnosi odmienność a jednocześnie pokazuje, że warto było pokonać setki i tysiące kilometrów samemu lub z rodziną, aby w tym nowym magicznym miejscu osiedlić się i pracować,  stać się częścią lokalnej społeczności. Często jest to odwaga „PRZYBYSZY” połączona ze zrozumieniem „TUBYCÓW”. W każdym jednak przypadku obie strony decydują się na współżycie na jedno albo i kilka pokoleń. Nie wzbudza już zainteresowania ani nie zwraca uwagi inny wygląd czy obcy język na ulicy. Żyjemy w „globalnej wiosce”, która nie tylko jak przewidywał w latach siedemdziesiątych McLuhan będzie się ze sobą komunikowała bez względu na dzielącą odległość w oparciu o szybko rozwijające się media elektroniczne, ale również w ślad za tym przemieszczała, odwiedzała i docelowo zamieszkiwała w krajach i miastach odmiennych kulturowo i cywilizacyjnie.

 

 

 

 

Toruń jako miasto z wielowiekową tradycją, unikalną starówką, szkołami wyższymi i biznesem, położony w centralnej części Polski na skrzyżowaniu ważnych dróg i autostrad okazał się interesującym miejscem do osiedlenia i pracy „PRZYBYSZÓW” z różnych części Europy i Świata.  Ludzie ci żyją i pracują wśród nas, często po jakimś czasie posługują się w zależności od zawodu bogatszym lub prostszym językiem polskim. Zdarza się, że będąc tu nauczają swojego języka w szkołach i na uczelniach lub prowadzą działalność jako przedsiębiorcy.

 

Tym ludziom poświęcam projekt, który nazwałem „Toruńczycy z wyboru”. Przedstawiam „PRZYBYSZY” jako mieszkańców Grodu Kopernika z całą różnorodnością ich działalności, pokazuję związki z kulturą, językiem kraju pochodzenia. Przedstawiam „PRZYBYSZY” za pomocą wysublimowanej fotografii artystycznej stworzonej podczas sesji zdjęciowych zaaranżowanych w studio fotograficznym. Zdjęcia ukazują ich jako ludzi różnych zawodów, charakterów i pasji życiowych. Łączy ich życiowy wybór – to,  że wybrali Toruń jako miasto, w którym warto się osiedlić i poświęcić mu swoje życie.

 

Ja również jestem w pewnym sensie takim „PRZYBYSZEM”, ponieważ decyzją moich Rodziców, jako sześciolatek w roku 1962 przybyłem do Torunia. Po maturze opuściłem na prawie sześć lat miasto aby powrócić do niego w roku 1981 i związać z nim swoje życie, a jak się później okazało i przyszłość. Nie uległem pokusie wyjazdu do innych krajów, czy na Wyspy ostatnio tak popularne wśród naszych rodaków lub za  wielką wodę.